Zapowiedź kolejnego DLC do Rome II nie była zaskakująca – od dawna już CA informowało, że planują dodatkową zawartość dla tej odsłony serii. Zaskoczyły mnie za to wybrane realia oraz mechaniki, wyszło bowiem, że CA chce dla posiadaczy Rome II wydać swoistego mini Attilę.
Imperium w kryzysie
Nowe DLC przenosi nas do 270 r.n.e. kiedy to Imperium Rzymskie było pogrążone w kryzysie. Lucjusz Aurelian obwołał się cesarzem wbrew woli Senatu, na zachodzie istnieje oderwane od Rzymu Cesarstwo Galijskie, a na wschodzie Zenobia sprawuje władzę w Cesarstwie Palmyry w imieniu swojego syna. Do tego Rzymowi zagrażają najazdy barbarzyńców, a także potężna perska dynastia Sasanidów.
W kwestii mechanik mamy tutaj, jak już wspomniałam, pewną namiastkę tego co oferuje Attila. Doszła mechanika higieny w osadach – brud występował już wcześniej w grze, jednak wpływał tylko na zadowolenie w prowincji, teraz zaś może wybuchnąć zaraza. Mamy także nowe religie/kultury w postaci chrześcijaństwa, mitraizmu i manicheizmu. Dodatkowo doszła mechanika bandytyzmu w prowincjach, która negatywnie wpływa na posiadane zapasy żywności.
Bez zmian pozostała mapa kampanii – została tutaj wykorzystana ta znana z kampanii Imperatora Augusta. Na plus, że nie użyli tej z podstawowej kampanii, jednak szkoda, że nie wprowadzono żadnych poprawek, które by się jeszcze przydały.
Zjednoczyć czy zniszczyć Imperium?
W kampanii otrzymujemy do dyspozycji dziesięć frakcji, oprócz wspomnianych przeze mnie wcześniej Rzymu Aureliusza, Cesarstwa Galijskiego oraz Cesarstwa Palmyry są tutaj także Sasi, Goci, Markomanowie, Sasanidzi, Armeńczycy, Alanowie oraz Kaledończycy. Jest to więc taka sama liczba jak w przypadku Imperatora Augusta, jednak tutaj trzy frakcje rzymskie bardziej się od siebie różnią niż cztery z tamtej kampanii. Ogółem liczba frakcji wydaje mi się być odpowiednia.
Fabularne wstawki w tym DLC okazały się przyjemnym dodatkiem.
Dodatkowo dla przywódców połowy tych frakcji CA przygotowało specjalne wydarzenia fabularne. Wydarzenia te są zazwyczaj ciekawie opisane i nie przeszkadzają w swobodzie rozgrywki. Skupiają się też na różnych kwestiach, np. w przypadku Zenobii musimy zdecydować jak wychowywać jej syna, a kiedy kierujemy Hormizdem u Sasanidów prowadzimy filozoficzne rozmowy z Kartirem – arcykapłanem będącym doradcą naszego władcy (który występuje fizycznie w kampanii jako jeden z naszych agentów). Miło też, że w przypadku tego DLC CA zdecydowało się zaimplementować taki element fabularny dla większej ilości władców, w przeciwieństwie do Age of Charlemagne, gdzie wydarzenia fabularne były przeznaczone właściwie tylko dla postaci Karola Wielkiego. Mniej podoba mi się to, że jednocześnie tych pięciu władców jest nieśmiertelnych – nie mogą zginąć w boju. Według mnie to zbytnie ułatwienie, już lepszym rozwiązaniem byłoby danie na początku kampanii możliwości wyboru czy gracz chce mieć nieśmiertelnych przywódców czy nie.
Zarazy, bandyci, chrześcijanie, jak żyć?!
Przejdźmy jednak już do samej rozgrywki. Kampania rozgrywa się w systemie 12 tur na rok, co jest zrozumiałe ze względu na wąskie ramy czasowe (historycznie Aurelian zmarł w 275r. czyli pięć lat po dacie startowej kampanii) i taki system znacznie bardziej mi odpowiada od tego z podstawowej kampanii Rome II, gdzie w dalszym ciągu mamy 1 turę na rok.
W kwestii samych mechanik zacznę może od higieny ponieważ ona wydaje się najistotniejsza. Podobnie jak w Attili poziom higieny jest tutaj osobny dla każdego miasta. Na spadek jej wpływają budynki gospodarcze, wojskowe, a także wyższe poziomy głównego budynku w osadzie. Długotrwałe pozostawienie “minusowego” poziomu higieny doprowadza do wybuchu zarazy, która pogarsza funkcjonowanie osady, a także może doprowadzić do przetrzebienia znajdujących się w osadzie wojsk. Niestety kompletnie źle została rozwiązana kwestia dbania o higienę. W Attili budynek sanitarny ma wpływ na całą prowincję, tutaj zaś tylko na osadę w której się go wniesie. Dodatkowo bardzo często bardziej opłacalne jest postawienie świątyni (która również daje bonus do higieny), niż budynku sanitarnego. Powoduje to sporą szablonowość rozgrywki, ponieważ wymusza na graczu budowanie w każdej mniejszej osadzie świątyni, a drugi slot idzie najczęściej na budynek rolniczy. Boli to szczególnie w przypadku osad mogących mieć maksymalnie trzy budynki oraz w osadach z portem. Na szczęście warunki sanitarne można potem odgórnie poprawić poprzez opracowanie odpowiedniej technologii.
Okazuje się, że świątynie są świetnym miejscem do publicznych kąpieli.
Zaś kompletnym absurdem jest dla mnie to, że budynek chrześcijański daje najwyższy poziom higieny – wyższy od budynków innych religii i budynków sanitarnych. Odnoszę wrażenie, że twórcy chcieli przez to wymusić na graczu wprowadzenie kultów na swoje ziemie.
Skoro już jestem przy kultach, jak wspomniałam na początku mamy ich trzy. Zbudowanie budynku każdego z nich daje pewne korzyści, ale też wiąże się z jakimś utrudnieniem. W przypadku mitraizmu jest to zmniejszony dochód z przemysłu, przy manicheizmie mamy zwiększony koszt werbunku, zaś z chrześcijanie nienawidzą wszystkich innych religii i kultów, a do tego spożywają dużo żywności. Dodatkowo postawienie budynku kultu wiąże się z rozprzestrzenianiem się kultury powiązanej z tym kultem. I ta rzecz mi nie przypadła do gustu, kultura tutaj jest dalej tym samym co religia (co w podstawce nie przeszkadzało, ale tu po dodaniu kultów już tak). Tak więc brakuje znanej z Attili możliwości zmiany wyznania naszej frakcji. W efekcie właściwie nie budowałam budynków kultów, by nie użerać się z innymi kulturami na moich terenach.
Ostatnią mechaniką wprowadzoną w DLC jest bandytyzm. Odnośnie jego mam akurat całkowicie neutralne odczucia. Ot, po prostu był. Jego wysoki poziom wpływa negatywnie na zapasy żywności, a można go zmniejszać wnosząc budynki z nowego łańcucha – administracji.
Ej! Gdzie wy płyniecie? Mieliśmy walczyć!
Tak, Rzymianie doszli do wniosku, że śmierć na morzu jest lepszym wyjściem od obrony ufortyfikowanego miasta…
Jeśli chodzi o ogólne odczucia z kampanii, to grało się znośnie. Miło było pograć w okresie bliższym Attili z bitwami, które nie kończą się w parę chwil jak w tamtej odsłonie serii. Choć i tu pojawiały się zgrzyty jak choćby rzymska gwardia generalska nie potrafiąca sobie poradzić z nie opancerzonymi germańskimi łucznikami. Z drugiej strony AI jest tutaj głupie jak but. Czyli często oddaje miasta bez walki (potrafi uciec z ostatniego miasta, by potem wymrzeć gdzieś na morzu), bezsensownie składa armię i kompletnie się nie rozwija (kiedy ja w swoich armiach miałam już właściwie najlepsze oddziały, komputer dalej zalewał mnie podstawowymi jednostkami). Dodatkowo AI w ogóle nie bierze pod uwagę higieny, przez co bardzo często widziałam jak ziemie innych frakcji są niszczone zarazami.
Poza tym, wydarzenia występujące losowo, poza fabularną ścieżką niektórych władców, są mało zróżnicowane i zbyt częste. Podczas rozgrywki co rusz przypływali do mnie brudni kupcy, a w miastach legły się szczury na które musiałam wysyłać kocie legiony.
A falanga wciąż króluje na polach bitew
Falanga jak widać przeżywa tutaj renesans.
Na koniec jeszcze w kwestii jednostek. Mamy tutaj trochę nowych oddziałów i rostery wydają się być wystarczające. W kwestii armii rzymskiej mamy tu miks jednostek znanych z podstawki Rome II oraz Attili. Jak już wspominałam wcześniej na plus zaliczam tu fakt, że między rosterami frakcji rzymskich są wyraźne różnice. Dodatkowo w tym DLC wprowadzono inny styl kart jednostek – są one znacznie bardziej czytelne i trudno pomylić dwie jednostki.
Nie rozumiem jednak kompletnie tendencji wpychania do sporej części frakcji jednostek falangi. Zwłaszcza, że te jednostki nie tylko działają jak falanga, ale także mają takie same statystyki jak wojska hellenistyczne z podstawki. Na podobny zabieg zdecydowano się także w Attili, czego również wtedy nie rozumiałam.
Czy Rzym przetrwał kryzys?
Podsumowując, mam mieszane odczucia względem tego DLC. Z jednej strony wprowadzono do Rome II pewne elementy Attili rozbudowując jednocześnie grę, z drugiej nie przemyślano zbytnio ich działania tutaj. Całkiem ciekawe elementy fabularne są przyćmiewane głupotą AI. Z tego względu niespecjalnie odczułam cały ten kryzys w Rzymie. Ot, pokłócili się trochę, zaraz się nad tym zapanuje i wszyscy dalej będą żyć w szczęściu i dobrobycie.
Pozostaje kwestia ceny. W chwili publikacji tego tekstu wynosi ona 64 zł, a po premierze DLC podskoczy ona do 71 zł. Czy warto pozostawiam do oceny wam.
Chciałabym jeszcze dodać, że razem z DLC wyjdzie nowy patch „Power and Politics”, który wprowadza do Rome II kilka ciekawych zmian. Jego przegląd zamieszczam poniżej. Choć oficjalnie patch zadebiutuje dopiero 30 listopada, to już teraz można za pomocą Steama pobrać jego wersję beta 😉
Zapraszam do dyskusji o DLC w tym temacie. Zapraszam też na mój kanał Youtube, gdzie w najbliższym czasie będę wrzucała filmy z tego DLC 😉
Sara Temer
Rome II: Empire Divided w skrócie:
Plusy:
+ Wprowadzenie do Rome II niektórych mechanik z Attili
+ Przejrzyste karty jednostek
+ Ciekawe wydarzenia związane z częścią przywódców frakcji
+ Wykorzystanie mapy z Imperatora Augusta zamiast tej z podstawki
+ 12 tur na rok
Minusy:
– Wprowadzone mechaniki nie zostały w pełni przemyślane
– Religia dalej jest tym samym co kultura – brak możliwości zmiany wyznania
– AI nieprzystosowane do korzystania z nowości
– Powtarzalne i zbyt częste losowe wydarzenia
– Nieśmiertelni przywódcy „fabularnych” frakcji
– Głupota AI na mapie kampanii
– Falanga, wszędzie falanga
– Cena