Ostatnia z opisywanych krain Bretonnii to również kraina rolnicza, pełna pól uprawnych, natomiast przy wybrzeżu głównym źródłem utrzymania miejscowej ludności jest hodowla. Linia brzegowa składa się z wysokich i malowniczych klifów, aczkolwiek oprócz okolic niewielkich wysepek wody są głębokie i pozbawione skał oraz płycizn. Port w Bordeleaux jest jedynym większym portem w tym księstwie – reszta to małe przystanie rybackie i mniejsze miasteczka portowe.
Na południowym wschodzie księstwa Bordeleaux rozpościera się Las Klęski – na szczęście zachodnia część nie jest tak niebezpieczna jak wschodnia. Wioski, które leżą na skraju kniei, korzystają z bogactw tego lasu, aczkolwiek robią to z ostrożnością. Powodem są Zwierzoludzie – rasa okrutnych zabijaków działających w imię Mrocznych Bogów, która czasem przypuszcza i tutaj atak.
Od północy Bordeleaux graniczy z przeklętym Mousillon – domeną prawdopodobnego bękarta Louena o imieniu Mallobaude.
O Mallobaude i jego księstwie Mousillon opiszę w ramach ciekawostek, podobnie jak o Brionne.
O zgrozo granicę stanowi rzeka Grismerie, która jest stosunkowo łatwa do sforsowania przez rozmaite monstra, wylewające się z Mousillonu. Co gorsza, nie tylko z nimi mają do czynienia mieszkańcy Bordeleaux, ale i ze zbójami, nieumarłymi i Zwierzoludźmi. Z tego powodu rzeka Grismerie nie jest zbyt często używana jako droga transportu, a szczególnie dolny bieg, blisko ujścia.
Tutejsi mieszkańcy to wybitni marynarze i wspaniali wytwórcy wina. Słynne są już winnice z Bordeleaux, wina z nich pochodzące są łatwo dostępne i bardzo popularne. Wielu Bordeleńczyków pije nawet nierozcieńczone wino, co w wielu innych rejonach Bretonnii traktowane jest jako prostactwo. Wysoka podaż lokalnego wina obniża jego cenę, zaś gatunki z innych księstw potrafią być nawet kilkakrotnie droższe.
Podobnie jak Akwitania, i te księstwo jest często opuszczane przez miejscowych – w tym wypadku jednak powód jest prosty. Chodzi mianowicie o chęć osiągnięcia czegoś więcej niż własnej piwniczki z rozmaitymi flaszkami wina. Inny powód z kolei mają mieszkańcy granicy z Mousillonem – uznają, że życie jako włóczęga jest lepsze od życia na granicy z przeklętą baronią.
W Bordeleaux bardzo popularną religią jest… kult Mananna! Teoretycznie nie jest to nic dziwnego, lecz tutaj tj. w Bretonnii, wiara ta jest zupełnie czymś unikatowym, zwłaszcza że w Bretonnii dominuje wiara w Panią Jeziora. Nawet tutejsi rycerze składają mu ofiary, twierdząc, że władza Pani Jeziora kończy się tam, gdzie woda zaczyna mieć słony smak.
Żeglarskie tradycje i zależność od darów morza są przyczyną pewnego rozłamu wśród tutejszej szlachty. Mianowicie mieszkańcy położonych w głębi lądu miast zajmują się uprawą roli i hodowlą, oddają też cześć Pani Jeziora. Mieszkańcy portowych miast już nie – tu głównym źródłem jedzenia są ryby i wyznają wiarę w Mananna. Często zdarza się, że potomkowie szlacheckich rodów zaciągają się na statek zamiast wyruszyć na wędrówkę niczym rycerz.
W efekcie tego dochodzi do różnego rodzaju nieporozumień, ale trudno tu mówić o wrogości i konflikcie obyczajów.
Dyplomacja! Ot Bordeleaux utrzymuje dobre stosunki z Bastonne i Akwitanią, z kolei na granicy z Mousillon są stałe patrole zbrojne rycerzy, którzy otrzymali nadanie ziemskie w okolicy z rozkazem powstrzymywania potworów z tej przeklętej baronii. Głównym rywalem handlowym Bordeleaux jest L’Anguille – dużo większy port od Bordeleaux. To powoduje, że tutejsi władcy coraz silniej próbują działać na szkodę konkurenta, by w ten właśnie sposób przejąć część dochodów z handlu.
Ciekawe miejsca w Bordelaux – port Bordeleaux, Wieża Czujności i Wyspa Ciszy.
Wyspa Ciszy jest oddalona o kilka kilometrów od wybrzeża księstwa. Niegdyś była siedzibą pewnego szlachcica. Statki handlowe i łodzie rybackie często zawijały do portu na tej wyspie. Z czasem jednak wyspa opustoszała wraz z jej mieszkańcami i ich łodziami. Co więcej, panuje tam absolutna cisza. Nie dochodzi z niej żaden dźwięk, a nieliczni śmiałkowie, którzy odwiedzili tę wyspę, opowiadali, że albo jakiś duszny opar tłumił ich głosy tak, że słyszeli siebie z odległości max. kilku kroków, albo po prostu nie mogli znieść tej nienaturalnej ciszy, po czym udali się z powrotem na statek i odpłynęli. Pozostali zaginęli bez śladu.
Od tego momentu nikt nie zakłóca tamtej ciszy.
Wieża Czujności to świątynia Vereny, która służy jako latarnia morska dla statków płynących wzdłuż wybrzeża Bordeleaux i cieszy się opinią jedną z najlepiej zadbanych latarnii w całym Starym Świecie. Jej głównym zadaniem jest jednak pełnienie straży i obserwowanie Mousillon. Wieża ta zamieszkana jest przez kapłanów bogini Vereny, mających podobno magię, która pozwala na obserwowanie nawet najdalszych zakątków pobliskiej przeklętej ziemi. Należą do osób milczących, szukają czegoś w ten magiczny sposób, lecz wolą, by to było tajemnicą. Nie wiadomo też, co zamierzają zrobić, gdy te poszukiwania „czegoś” zakończą się sukcesem. Ba, nawet nie zgadzają się na organizowanie wypraw w głąb księstwa, które mogłyby przybliżyć kapłanów Vereny do znalezienia tego, czego tak pilnie szukają. Argumentują to tym, że nie mogą przekroczyć granicy przeklętego obszaru, jakim jest Mousillon.
Plotki głoszą, że w wieży gościły swego czasu Wieszczki, a nawet sama Czarodziejka, powody i okoliczności ich obecności pozostają sekretem kapłanów. Uczeni tutejsi służą radą każdemu pielgrzymowi, który odwiedza ich świątynię. Rozpatrzenie pytania jednak zajmuje pewien czas i nie każdy z petentów zostaje przyjęty. Posłuchanie u kapłana można przyspieszyć, kupując jedną z ksiąg ze zbiorów świątynnych lub za drobną opłatą wpisując swe imię na listę, z której codziennie wybiera się kilka osób. Oczywiście zdarza się, że informacja kosztuje więcej – np. zapuszczenie się w tajemniczym celu do Mousillonu.
Port Bordeleaux zbudowany został na ruinach dawnej elfiej osady. W tutejszym zamku piastuje książę Alberyk, władca całego Bordeleaux. Położony jest ponad tym miastem portowym, na krawędzi klifu. Z tarasów i murów zamkowych rozciąga się wspaniały widok na zatokę. Umieszczone z kolei w bastionach katapulty i balisty mogą ostrzeliwać dowolne cele na redzie, a także w mieście. Podobno książęcy inżynierowie i strzelcy są tak świetnie wyszkoleni, że są w stanie zatopić zakotwiczony statek bez draśnięcia burta w burtę sąsiednich statków/łodzi.
Tutejszym miejscem kultu Pani Jeziora jest Pierwsza Kaplica, która znajduje się na terenie zamku.
To właśnie tutaj objawiła się Markusowi po raz pierwszy Pani Jeziora. Świątynia ta jest utrzymywana przez wszystkich książąt z całej Bretonnii – publicznie bowiem ofiarowują jej swoje pieniądze, dzięki czemu zyskują uznanie i poklask wśród miejscowej szlachty. Największą kwotę jednak przekazują ci władcy, którzy w większości byli także rycerzami Graala.
Najważniejsza jednak świątynia w Bordeleaux jest poświęcona Manannowi, Bogu Mórz. W zasadzie to nie leży ona nawet w obrębie miasta, gdyż wzniesiono ją na ogromnym okręcie, który jest zakotwiczony na stałe w porcie. Z tego względu narażony jest na sztormy i nawałnice, lecz kapłani uważają, że chroni go łaska Mananna. Mało kto wątpi w prawdziwość ich słów – sama świątynia utrzymała się kilka dobrych dziesięcioleci. Pielgrzymi, którzy chcą odwiedzić przybytek tego kultu, muszą użyć łodzi, by dostać się na okręt. Kapłani nie wpuszczają na pokład żadnego z przedstawicieli Pani Jeziora (wyznawców, rycerzy, wieszczek) – jedynym przypadkiem jest książę Alberyk, który jako pierwszy od wielu lat władca Bordeleaux dostał się na pokład świątyni Mananna.
Władca Bordeleaux – Książę Alberyk
Znany jest ze swojej samodyscypliny i odwagi. Od swoich rycerzy oczekuje tego samego – ten, kto nie spełnia jego wysokich wymagań, dostaje kopa w tyłek. W efekcie tego służy u niego mało rycerzy, lecz trzeba przyznać, że jest to istna elita.
Książę zawsze pragnął wyruszyć na poszukiwanie Graala, lecz odziedziczył tron w bardzo młodym wieku, gdy był jeszcze błędnym rycerzem. Był przekonany, że nie ma osoby, która byłaby w stanie zastąpić go na tronie Bordeleaux. Co prawda Fredemund – najstarszy syn Alberyka – mógłby być dobrym i sprawiedliwym regentem na czas wyprawy, ale on sam niedawno wyruszył na poszukiwanie Graala. Wraz z upływem czasu książę coraz bardziej myśli o tym, by wyznaczyć namiestnika i wyruszyć samemu na najświętszą ze wszystkich rycerskich wypraw.
Alberyk jest postacią z gry RPG Warhammer Fantasy Roleplay. Niestety nie ma go w bitewniaku – za to z pomocą przychodzi Creative Assembly, które to studio postanowiło go stworzyć wg własnej koncepcji. Tak też dostaje w ramach ekwipunku Trójząb Mananna.