,,Warusie, oddaj mi moje legiony!”. Właśnie tymi słowami Cesarz August w desperacji wyrażał swój gniew na Germanów. Jednak zanim to nastąpiło, ba, zanim Oktawian w ogóle został cesarzem, musiał zmierzyć się ze swoimi oponentami z triumwiratu: Markiem Antoniuszem i Lepidusem. W grze występuje jeszcze syn Pompejusza, jednak spełnia on marginalną rolę. Tradycyjnie, wraz z wypuszczeniem kolejnej minikampanii zmieniło się tło w menu. Tym razem twórcy postawili na biel wraz z wizerunkiem Oktawiana Augusta na monecie w centrum ekranu. Mnie osobiście wygląd przypadł do gustu i nawet zatrzymałem go po wypuszczeniu kolejnego dodatku (Wrath of Sparta), dzięki możliwościom ze Steam Workshop.
Oprócz zmian czysto kosmetycznych, dostajemy do wyboru z listy kampanię Augusta, a w niej zupełnie nową mapę i nowe frakcje. Skupmy się tymczasowo na mapie. Jest ona taka sama wielkościowo jaką znamy z podstawowej wersji gry, jednak jest ona znacznie bardziej ,,poszatkowana” przez co mamy więcej regionów w prowincjach i troszkę inny ich podział. Nareszcie Syrakuzy, jako stolica państwa Pompejusza, mają mury, czego tak bardzo domagali się gracze w wielkiej kampanii. Prośba nie została wówczas spełniona, ale na otarcie łez mamy je w kolejnym dodatku. Wspominałem, że jest on darmowy? A, tak. Jest. Wracając jednak do rzeczy, tak duża ilość regionów została podzielona pomiędzy stosunkowo małą liczbę frakcji (z drugiej strony czego się można spodziewać w czasach absolutnej dominacji Rzymu?) i tak mamy do wyboru:
– Rzym Lepidusa – Od Półwyspu Iberyjskiego na zachodzie aż po całą Afrykę południową z Kartaginą jako stolicą włącznie, z ładnym żółtym kolorem. Jest to frakcja którą cechuje wyjątkowa łatwość gry. Ciężko opancerzenie legioniści bez problemu przebijają się przez odzianych w szmaty dzikusów z Afryki, czy barbarzyńców z Iberii. Oprócz tego, położenie jest wyjątkowo korzystne – bogata Kartagina i jej okolice to idealne podłoże pod przynoszący ogromne zyski handel.
– Rzym Oktawiana – Czyli historycznie zwycięska część triumwiratu. Ciągnie się on od Italii na południu po zimne i niedostępne regiony Galii na północy. Frakcja ta otrzymała kolor czerwony, czyli taki jaki miał Rzym w wielkiej kampanii (czyżby twórcy coś sugerowali?). Grając Oktawianem miałem już większe problemy, ponieważ na północy mamy wasali w postaci Galów i Belgów, którzy nie radzą sobie z ekspansywnymi Germanami, przez co jesteśmy zmuszeni walczyć na kilka frontów, i o ile na północy nie jest przesadnie trudno wyjść z patowej sytuacji, o tyle przed triumwirami już nie jest tak łatwo się bronić.
– Rzym Antoniusza – Przyznam szczerze że to moja ulubiona część Rzymu. Ciekawe rozłożenie frakcji na ogromnym obszarze od Grecji, aż po Syrię i Egipt. Oprócz tego ogromne bogactwo i silna armia. Wydawałoby się, że kampania w takim razie sama się przejdzie? Nie – wokół mamy praktycznie samych wrogów, lub będziemy mieć, z tym, że będą to oponenci bardzo zróżnicowani, dzięki czemu musimy dostosować kilka armii na kilka różnych kultur, starając się szachować wroga. Duża ilość protektoratów też może przeszkadzać, bo na wschodzie mamy rosnącą potęgę – Partię, która będzie chciała pochłonąć słabsze państewka na drodze do dominacji. Będziemy mieli do wyboru opuszczenie naszych wasali i zbrojenie się na ostateczną wojnę z Partią, albo próbę utrzymania słabnących państw-satelit.
Rzym Pompejusza – Chyba największe zaskoczenie w grze, biorąc pod uwagę to, że nie był to znaczacy gracz w przedstawianym okresie. Gra Pompejuszem to ciężki orzech do zgryzienia, wokół sami wrogowie, a prowincje niezbyt bogate. Z drugiej strony mamy też dobre położenie do desantowania się na wszystkie odłamy Rzymu. Ogólnie, jest to frakcja dla raczej doświadczonych graczy, niż dla świeżych centurionów.
Partia – Startujemy z naprawdę dużym państwem, bogatym w surowce i potentatem handlowym. Położenie jest całkiem niezłe – na zachodzie leżą protektoraty Rzymu Antoniusza, które będzie stosunkowo łatwo sobie podporządkować. Oprócz tego, z innych stron mamy bardzo słabe plemiona. Idealna frakcja żeby się wczuć w klimat, i bardzo łatwo się nią gra.
Armenia – Frakcja, na którą bardzo wielu (w tym ja) graczy czekało. Wreszcie mamy przeciwwagę dla Partii w regionie. No i co najważniejsze, można sobie powspominać, jak to się toczyło ciężkie boje w Rome I. Co jednak mnie najbardziej cieszy, to to, że jest ona również dostępna w głównej kampanii. Położenie startowe w Imperatorze Auguście jest w porządku, raczej mocno neutralne. Trzeba jednak uważać na stan skarbca, żeby nie wpaść w kłopoty finansowe. Tak, Armenia nie należy do najbogatszych frakcji.
Markomanowie – Co się ciśnie na klawiaturze? WRESZCIE! Szkoda jednak, że tylko w tej minikampanii. Chyba na żadne inne plemię germańskie tyle nie czekałem, co na właśnie Markomanów. Biorąc pod uwagę to, jak zaleźli Rzymianom za skórę, powinni być dostępni od samego początku w głównej kampanii. Cóż, przynajmniej tutaj się pojawiają. Grając tą frakcją, musimy nastawić się na liczne wyprawy łupieżcze na wschodnie tereny Rzymu Oktawiana (ale czy nie na to wszyscy czekali?). Dla mnie frakcja numer jeden, jeżeli chodzi o barbarzyńców w tej kampanii.
Oprócz tych frakcji które wymieniłem, występują jeszcze: Icenowie, Dacja i Egipt. Gra nimi nie różni się zasadniczo od tego, co mamy w podstawowej wersji gry, więc postanowiłem pominąć je w ogólnej charakterystyce. Frakcje mamy przedstawione, co dalej?
Mapa kampanii i dyplomacja/technologie – już tradycyjnie mamy podzielony rok na 4 pory. Każda z nich, tak jak w innych kampaniach, wpływa na elementy otoczenia, ale też na zasięg ruchu i wyczerpanie z powodu mrozu. Jeśli chodzi o technologie, to mamy dosłownie to samo co w podstawowej wersji. I, o dziwo, nie ma już płatnych, zostają tylko ,,czasówki”, więc jak komuś podobało się to rozwiązanie to niestety, ale musi się odzwyczaić. Już nie będzie się dało poprawiać stosunków ,,smarując” pieniędzmi w technologiach dyplomatycznych. Jeśli chodzi o dyplomację, to zewnętrzna się nie zmieniła, wewnętrzna jednak już owszem. CA postanowiło troszkę się zabawić kosztem gracza i wojny domowe zaczęły wybuchać… losowo. I to nie raz, nie dwa. Po prostu, losowo i już. Na całe szczęście, po lawinie niezadowolenia jaką wywołali gracze, twórcy postanowili trochę to zmienić i już mamy większy wpływ i jasno określony próg, kiedy wybuchnie taka wojna domowa. Najbardziej bolesne jednak jest to, że wielu graczy odrzuciło to od prowadzenia dalszej kampanii -mnie początkowo na pewno. Później wyszło kilka łatek i można było spokojnie grać, nie obawiając się cały czas, które to legiony pełne weteranów się nam zbuntują. W tych momentach właśnie można było krzyczeć to, co Oktawian August po bitwie w Lesie Teutoburskim i rwać włosy z głowy.
Pozostaje już tylko pytanie, czy warto zagrać (przypominam że kampania jest za darmo)? Oczywiście że tak. Wszakże za darmo! A to jest coś, co my Polacy lubimy. Mimo początkowych problemów, które ostatecznie udało się zażegnać, jest to całkiem grywalna i względnie trudna kampania. Także z całego serca mogę ją polecić, jako odskocznię od klasycznych trybów. Ave!
Autor: Pampa